Najnowsze komentarze
Witam, poszukuje danych regulacyjn...
Witwm panowie w romecie adv 125 fi...
masz zupełną rację, motocykl najcz...
Graffy: niestety nie pamietam :/
Kolega nic nie wspomina o podkładk...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

28.04.2015 21:48

Jeszcze bliżej drogi

... czyli pierwsza gleba :)

W zasadzie zły jestem na oneciarski serwis pogodowy, choć wiem że to robienie sobie wymówek. Dwa dni temu sprawdzałem miała być burza, dziś rano sprawdzałem, miało być sucho choć pod chmurką.

Wyjechałem dziś rano do Pruszkowa celem uzyskania aktu urodzenia syna, jako że w zeszłą sobotę powiększyła się mi rodzina. Trasę zrobiłem dwa razy ze względu na brak dokumentu tożsamości żony. Kiedy kilka kropel pojawiło się na wizjerze, wmówiłem sobie że "przecież nie miało padać". Pierwszy błąd.

Wyruszyłem na Warszawę, by ów dokument wrzucić swojemu pracodawcy, jako że rozpoczynam urlop ojcowski by nieco ulżyć żonie w tych pierwszych dniach (w końcu dwójka na głowie, z czego jeden dwulatek). W drodze powrotnej, właśnie w Pruszkowie, mój kask został lekko zroszony. Uznałem że zdążę. Drugi błąd.

Na wysokości Podkowy Leśnej lunęło mocno. Kiedy zimna woda dosięgła już klejnotów rodzinnych uznałem "no już prawie w domu, mokry bardziej być nie mogę". Minąłem stację BP i nie zatrzymałem się. Trzeci błąd.

Po fakcie byłem nieco rozkołatany, nie wiedziałem w zasadzie co tak na prawdę się stało. Może bieg zrzucałem i mnie lekko trzepło? Teraz bardziej skłaniam się wersji w której nieświadomie wciskam tylny hamulec gdyż powoli zbliżałem się do skrzyżowania. Deszcz czy to grad (już nawet nie wiem) lał niemiłosiernie, a na drodze czułem się jak na mazurach. Moja dupa uznała że jestem zamulacz i zaczęła mnie wyprzedzać. Nie wiem czy zrobiłem to automatycznie czy nie, nie pamiętam tego, ale motocykl poleciał w lewo i zatrzymał się nieco na lewym pasie a ja sunąłem po asfalcie prosto na pobocze. Nic mnie nie przygniotło. Wstałem, podniosłem motocykl i mimo zaciągniętego biegu przetargałem go na trawę obok drogi, położyłem i wziąłem głęboki oddech. Ruch się zatrzymał, kierowcy zza szyb pytali czy wszystko OK. Machnąłem ze wporzo, odjechali.

Kierownica krzywa, lusterka się poodkręcały. Na rysy nie zwracam uwagi. Ubranie mokre do ostatniej nitki, ale kompletnie bez rozdarć, spodnie jeansowe też wporzo. Trochę się potukłem, lekko bark przeciągnięty, biodro stłuczone, ale w zasadzie żyje i jest ok. Prędkość  przy jakiej się to stało o ile dobrze pamiętam to ~50km/h bo wydawało mi się że jadę ostrożnie... no... na pewno :D

Nie wiem czy wymieniać kask, bo niby przypieprzyłem w ten asfalt (potem chwile czułem to ale przeszło), ale nie wygląda na specjalnie uszkodzony, skorupa nie pęknięta nic, dosłownie delikatna ryska. Na pewniaka muszę znaleźć mechanika by mi z tą kierownicą zrobił porządek.

Więc zliczyłem swój pierwszy szlif, może niewielki, ale jednak. Najśmieszniejsze że w momencie upadku, to dobrze pamiętam, nie myślałem o tym że coś mi się może stać, tylko żeby moto nie poleciało komuś pod koła bo będą kłopoty ;)

Sporo się trzeba nauczyć, a tym razem dowiedziałem się na własnej skórze że nie wolno mi jeździć w deszczu, a tymbardziej hamować tyłem na mokrej nawierzchni (choć nie jestem na 100% pewien że to zrobiłem).

Pozdrawiam i LwG! 

Komentarze : 13
2015-06-15 23:31:55 Katje

Jeśli da się sprawdzić niewidoczne gołym okiem mikropęknięcia w głowicy i ocenić dalszą przydatność do eksploatacji, to z kaskiem z pewnością też się da tak zrobić. Tylko jak to wygląda, ile to kosztuje i czy ktoś robi coś takiego w naszym kraju? W angielskim google tylko coś znalazłam, ale też niewiele informacji, niby można czasem odesłać do producenta, żeby to sprawdził, ale generalnie każdy zaleca wymianę.

2015-06-15 22:39:30 tosyu

Gdzieś w postach na fotkach czy w galerii jest, Caberg Vox. Z tymi pęknięciami to pewnie jest prawda, natomiast NAWET gdyby nie była, żaden producent nie weźmie na barki gwarancji takiego kasku (w sensie nikt ze zdrowym rozsądkiem nie przyjmie na klate i nie powie "tak ten kask jest nadal bezpieczny"), więc jasne jest że każdy kask taką klauzulę będzie miał, przynajmniej tak mi się wydaje

Fajnie, że Nolan testuje jakoś te postłuczkowe kaski, ale ciekaw jestem jak to wygląda (jak to robią)

2015-06-15 18:59:07 Katje

Z pewnością, dlatego Ci to cytuję, mimo że nie wiem, jaki masz kask. Czy to prawda czy nie, nie wiadomo, choć chyba producent kasku zna najlepiej swój produkt. A czy wymienisz kask czy nie już sam zdecydujesz.

2015-06-15 12:47:39 tosyu

@Katje

To chyba jest napisane w każdej instrukcji do kasku ;)

2015-06-15 10:34:46 Katje

Wczoraj akurat miałam w ręku instrukcję obsługi mojego kasku i jest tam napisane, że po przygrzmoceniu nim w czasie upadku lepiej wymienić/"oddać do autoryzowanego dealera Nolan", żeby sprawdził, czy kask się nadaje do dalszego użytku, bo uszkodzenia mogą nie być widoczne.
"Najśmieszniejsze że w momencie upadku, to dobrze pamiętam, nie myślałem o tym że coś mi się może stać, tylko żeby moto nie poleciało komuś pod koła" - Czwarty błąd. Przy upadku myśl tylko o sobie żeby nic Ci się nie stało, a nie co z motocyklem.

2015-04-29 23:43:49 tosyu

W CBF125 są Continental ContiGo, podobno bardzo dobre, zmienili je od jakiegoś rocznika właśnie na te continentale bo poprzednie były śliskie. Tyle że u mnie to był zwykły błąd, nie wina opon, fizyki nie przeskocze ;-)

2015-04-29 22:56:02 left 4 dead

też uważam, na mokrym robię w portki ze strachu. miałem niewiele takich przypadków, ba jak mnie złapie, zaraz pomalutku spadam do domu :)
co do opon, różnica potrafi być kolosalna i wyczuwalna od razu. na starych dunlopach 210 strach było skręcić gdziekolwiek. teraz mam piloty z dedykacja też na deszcz i po mokrym da się normalnie jeździć i skręcać.

2015-04-29 14:53:37 Zbycho_Jura

Musisz uważać cb125f - dobrze że nic CI się nie stało. Moto się "naciągnie" ;-)
Musimy wszyscy uważać zwłaszcza nowi 125-tkowcy inaczej na wskutek wzrostu statystyk wiecie co usłyszymy: "A nie mówiliśmy żeby nie pozwalać jeździć na B kat motocyklami - pozabijają się degeneraci, a mówiliśmy" :-((((((((

2015-04-29 13:51:47 saymon_125

Najważniejsze, że jesteś cały, motocykl się zrobi...

Podobno najbardziej niebezpieczny moment to początek deszczu, kiedy cały syf normalnie leżący na ulicy zaczyna po niej pływać. Jeśli trzeba jechać dalej warto zjechać na bok na jakiś czas i poczekać aż się to trochę przepłucze.

Tak czy inaczej uważam, że nie ma co unikać jazdy w deszczu, bo nigdy nie wiadomo kiedy zaskoczy nas ulewa, a wtedy lepiej mieć już jakąś praktykę. Choć moja praktyka póki co taka, że jak jest mokro to zakręty biorę na kwadratowo, a drogę hamowania wydłużam dwukrotnie :-)

Odczułem też sporą różnicę po wywaleniu na śmietnik seryjnych i trochę już zmęczonych opon YBR-ki i założeniu Metzeler-ów.

Pozdrawiam!

2015-04-29 12:20:21 tosyu

@mufka

thx za info

2015-04-29 10:31:17 mufka

Zadzwoń np. do Paramoto mają plac na Łopuszańskiej, i weź parę lekcji panowania nad motocyklem, mają kursy dla 125-kowiczów. Z Twojego wywodu wynika, że nie do końca potrafisz posługiwać się hamulcami i troszkę kiepsko u Ciebie z pozycją na moto.

a z serwisów pogodowych polecam weatherunderground, ewentualnie sprawdzaj kilka prognoz i wyciągaj własną średnią.

2015-04-28 23:46:19 tosyu

Odczuwam siniaki to fakt, ale niechęci nie nabyłem. Chwile przed wywrotką właśnie myślałem sobie "jeźdź ku....a jak skuter, najwyżej cię strąbią" (słowa autentyczne) ale wtedy jeszcze nie wciskałem hamulca. Zazwyczaj zaczynam tyłem by mase wcześniej na przód przenieść. Raz że to pewnie nieświadome, dwa tak jak mówisz nawet tego nie poczułem, woda wlewała się wszędzie, pod kurtkę, pod tyłek, po nogawkach do butów. Ale nie zmarzłem specjalnie.

Z dźwignią jest też o tyle ciekawe, że dość późno łapie porównując do np. wspomaganego hamulca w samochodzie ;) Tak rzekłbym w 2/3 odległości, więc musiałem naprawdę sporo tę stopę opuścić nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

2015-04-28 22:45:41 sirturek

Tył łatwo zblokować,szczególnie jak byłeś zmoknięty i zziębnięty, mogłeś przez to słabo wyczuć dźwignię. Niby moto zwalnia słabo a już koło stoi w miejscu. Jak jadę w deszczu to bardzo delikatnie jak dziadzio, hamuję bardzo delikatnie wytracając wcześniej prędkość silnikiem. Wolniutko też na zakrętach. Współczuję gleby, pewnie do tej pory masz "absmak" całej sytuacji i lekką niechęć do moto. Wyciągnij wnioski i nie myśl o tym, czasem tak bywa.

  • Dodaj komentarz

Tagi

ćwiczenia (2), autostrada (1), blokada (1), cbf (1), cbf125 (20), deszcz (2), diy (1), droga (5), fotki (7), gleba (1), moto (1), nauka (1), osobówki (1), pogoda (1), po szlifie (2), ranek (2), regulacja świateł (1), szlif (1), warsztat (3), Wideo (1), wiosna (2), wycieczka (1), Wypadki (4), YouTube (1), zawory (1)

Kategorie