30.05.2016 22:07
Warsztatowa niedziela (główka ramy i lagi)
Witam ponownie, po tym razem krótkiej przerwie ;-)
Nadrobiłem nieco czasu z rodziną w sobotę na wycieczce pod
Janowiec (swoją drogą bardzo polecam Magiczne Ogrody dla rodzin z dziećmi),
dlatego też mogłem niedziele poświęcić się nieco dłubanku przy
motocyklu.
Miałem dwie sprawy do ogarnięcia. Po
pierwsze, moto mocno pikowało w dół przy hamowaniu. Wiele
czytałem, że ten model tak ma, ale bez jaj, trochę niebezpiecznie
szybko się to odbywało co groziło upadkiem, więc pomyślałem że
wymienię olej w lagach i zobaczymy co to da. Po drugie, przy
prędkościach parkingowych skręcanie kierownicy powodowało czasem
"skrzypienie", teoretycznie może to być od niedokręconej śruby do
wypłukanego smaru. Do tego dochodziło delikatne "bicie" przy
hamowaniu (co oczywiście również może oznaczać krzywą
tarczę hamulcową). Tak czy inaczej sytuacja wygląda tak, w CBF125
jest łożysko kulkowe, "otwarte" (nie wiem jak to nazwać inaczej)
gdzie kulki są luzem, ściśnięte pomiędzy zewnętrzną a wewnętrzną
bieżnią. Wykręcę, będzie uszkodzone i będę w sromotnej dupie, bo
o ile kulki dostane to bieżni nie widać, chyba że u tokarza. Więc
zamówiłem sobie zestaw All Balls, który to jest
modyfikacją łożysk na toczne (stożkowe). Więc zabieramy się do
roboty. Pacjent czeka.
Ściągamy boczki, błotnik, koła. Pod motocykl trzeba coś
podłożyć, ja użyłem zwykłej kobyłki. Wykręcamy też kierownicę
oraz osłonkę stacyjki. Haynes sugeruje by całkowicie ściągnąć
również czaszę oraz osprzęt z kiery i odłożyć na bok.
Uznałem, że nie ma sensu, a czas i tak miałem ograniczony więc
nie zmieściłbym się jeszcze rozłączaniem i podłączaniem osprzętu
i okablowania.
Następnie ściągamy lagi. Jako iż chcę również wymienić w nich olej, ściągam je tylko do połowy by ułatwić sobie zadanie luzowania nakrętki. Dzięki temu mogłem później ją w zasadzie odkręcić ręką.
Nie miałem żadnego specjalnego klucza do dziwnej główki
tej nakrętki, ale zwykły płaski klucz o nominale 27 idalnie
pasował.
Lagi następnie ściągnąłem i odłożyłem na bok, by w
późniejszym czasie po wymianie łożysk główki ramy,
zająć się wymianą oleju.
Teraz łożyska. Ściągnąłem
górną półkę i używając opaski zaciskowej zaczepiłem
ją o wystający element mocujący boczki. Nie chciało mi się
odpinać okablowania stacyjki ani samej też odkręcać (była na
kleju do gwintów a dostęp do śruby jest ograniczony, po co
się męczyć).
Następnie kluczem hakowym (chyba tak się nazywa), który
to miałem w zestawie narzędzi przy motocyklu, odkręciłem śrubą
dociskającą wewnętrzną bieżnię drugiego łożyska. Tu mała uwaga,
jeśli komukolwiek zależy na kulkach z łożyska, warto podłożyć
sobie wiaderko, niezależnie od ilości smaru na bank część
wypadnie. Drugą istotną rzeczą jest podłożenie czegoś pod dolną
półkę, gdyż po odkręceniu śruby nic już nie będzie jej
trzymać. Pod ręką miałem regulowany stojak od lampy budowlanej,
który to wcisnąłem i docisnąłem samą półkę od
spodu.
Po usunięciu kulek oraz dolnej półki warto wszystko oczyścić tak by się nie upaprać smarem :)
Ściąganie bieżni z główki rami potrafi być nie lada
wyzwaniem dla niewprawionego "mechanika", ale skorzystałem z rady
Haynesa i korzystając z długiego prętu i młotka, po prostu
wybiłem bieżnie z ramy. O dziwo, nie zostały "wizualnie"
uszkodzone, ale bądź co bądź, nie zależało mi na nich. Nie
posiadam zdjęcia jak to robiłem, za to znalazłem rysunek
poglądowy gdzieś w internetach.
Z kolei ściągnięcie bieżni wewnętrznej z dolnej półki
to była czysta przyjemość, użyłem dużego płaskiego wkrętaka,
który wcisnąłem pomiędzy bieżnię a przylegającą część
półki. Początkowym punktem podparcia były ograniczniki
skrętu, a w późniejszym etapie główka młotka.
Oczyściłem półkę a następnie korzystająć z środka
zamrażającego, schłodziłem ją tak by magicznie pomniejszyła swoją
średnicę ;-) Łożysko zaś rozgrzałem nieco opalarką, wszystko się
ładnie zeszło, delikatnie jeszcze puknąłem młotkiem (oczywiście
używając dodatkowej rurki o średnicy wewnętrznej części łożyska
jako element pośredni) tak dla pewności, ale chyba zupełnie
niepotrzebnie, sama różnica temperatur wystarczyła.
Następnie smarowanko i element przygotowany do montażu.
Ok, teraz trudniejsza część, czyli bieżnie w ramie.
Górna bieżna mnie totalnie zaskoczyła bo wystaje o 2 mm
ponad ramę! Znalazłem gdzieś w czeluściach internetów blog
w którym to inna osoba z tym samym motocyklem podczas tej
samej czynności równie została zaskoczona. Po prostu
bieżnia jest ciut za wysoka. Ale dobra, nic się chyba nie stanie.
Naprędce zrobiłem sobie narzędzie do "ściśnięcia" bieżni wewnątrz
ramy, a składa się ono z: gwintowanego prętu i dwóch
nakrętek, wyciętych na szybko metalowych dużych kwadratowych
podkładek oraz dwóch większych nasadówek tak by
naprężenia rozkładały się w miarę równo. Narzędzie
pozwoliło mi bezstresowo zainstalować bierznie w środku
główki ramy. Całą pracę wykonywała dokręcana powoli
śruba.
Następnie smarowanko bieżni, górnego łożyska i można
montować. Pro-tip: by wykorzystać w pełni plastikową "nakładkę"
chroniącą przed kurzem i pyłem, należy małym dremelem bądź
krzywym nożykiem usunąć wewnętrzny języczek, który się w
niej znajduje i był on ważny przy starym typie łożysk, lecz tu
nie znajduje zastosowania. Tak czy inaczej skręcanko. Tylko jest
problem. Haynes sugeruje 35Nm siły skręcenia początkowego, by
potem odkręcić i zakręcić na 1,5Nm. Mam klucz dynamometryczny ale
nie mam takiej nasadki a dwa nie nadaje się on na takie niskie
wartości. Jeśli chodzi o 35Nm to uzyskałem to za pomocą
szlifierki :D Wziąłem sobie nasadkę o wartości 32 (którą
mam w duplikacie, jedna była mi zbędna) i szlifierką wyciąłem
takie jednorazowe narzędzie (zęby pękały).
Następnie rozkręciłem całość i skręciłem według instrukcji w
Haynesie, w przypadku braku odpowiedniego klucza, na moment "tuż
przed rozkręceniem". Już tłumacze, zamysł jest taki: trzeba
zniwelować luzy łożysk oraz zablokować śrubę tak by sama się nie
rozkręciła ale tak by była na granicy rozkręcenia (czyli
poruszanie półką jej nie rozkręci, ale bez oporu ręką
rozkręcimy). Tak też zrobiłem.
Job done, można dokręcić półkę górną. Teraz czas na lagi. Nakrętkę miałem już poluzowaną tak bym mógł spokojnie odkręcić to ręką. Sprężyna w ladze nie jest na tyle skompresowana bym nie mógł utrzymać nakrętki w momencie "zejścia z gwintu", także nie ma się czego obawiać ale warto podłożyć sobie szmatkę w razie czego jakby miało czymś chlapnąć.
Kilka
słów o uszczelce. Haynes sugeruje jej wymianę przy każdym
rozkręceniu. Nie mogłem niestety znaleźć jej wymiarów,
jedynie numer części od Hondy. Sama uszczelka nie występuje w
polskich sklepach (pod tym numerem) a w zagranicznych, choć mają
ją w rejestrach, braki na magazynach. Ściągnąłem ją z nakrętki i
zmierzyłem suwmiarką, 22,5mm średnica wewnętrzna oraz grubość
2,5mm. Oczywiście te pomiary są obarczone błędem ze względu iż
element jest elastyczny i mogłem nieco wypaczyć pomiar. Tak czy
inaczej, wyglądała w porządku bez uszkodzeń więc zdecydowałem się
użyć jej ponownie, a na następny raz zakupie nowe. Teraz znam
wymiar (mniej więcej). Lecimy dalej, odkręcając warto delikatnie
naciskać nakrętkę, tak by nie zaskoczyło nas rozprężenie
sprężyny. Elementem po nakrętce jest dystansowa metalowa
tuleja.
Potem podkładka pod tuleję.
Oraz sama sprężyna. Uwaga! Najlepiej wyciągać
ją "nad" pojemnikiem na zużyty olej gdyż cała jest upaprana i
będzie kapać mocno.
Teraz trzeba zlać olej do pojemnika. Wypada
również "popompować" lagą by pozbyć się go jak najwięcej.
Tyle że jest to dość problematyczne. W maksymalnym złożeniu
resztki oleju działają jak klej, stąd dekompresja może być
problemem. Ja posłużyłem się kawałkiem rowerowej opony
którą to zawinąłem mocno dookoła lagi co zwiększyło
"przyczepność" dłoni ;-) Po pozbyciu się oleju, trzeba zalać
nowym. Olej który się posłużyłem to Bel Ray 10W Fork Oil.
Czemu? Zamawiałem online, a ostrzegano mnie że dużo
podróbek Motula wisi ze względu na jego popularność.
Ok sama wymiana. Do lagi musimy wlać określoną jego ilość
a mierzymy to od krawędzi górnej rury do "poziomu oleju" w
momencie skompresowania lagi. Pro-tip: zamiast maczać
jakiekolwiek metrówki itd warto wziąć kawałek czystego
patyka, odmierzyć wymaganą długość tj 167mm, oznaczyć i używać go
dokładnie tak jak mierzy się poziom oleju silnika. Tak więc
skompresowałem lagę, dolewałem i sprawdzałem czy jest już
odpowiedni poziom. W zasadzie to tyle. Moto do skręcenia.
Jeszcze jedna uwaga, trzeba ustawić półki względem siebie oraz względem motocykla. Tu skorzystałem ze sprawdzonego już przeze mnie sposobu na tę operację.
I to w zasadzie już tyle. Problem bicia ustał, moto już nie pikuje, z główki nie wydobywa się żaden dźwięk. Także cel chyba osiągnięty. Jeśli macie jakieś uwagi, sugestie i porady to gorąco zachęcam do dyskusji w komentarzach. Galerię z wszystkimi zdjęciami znajdziecie tu.
LwG!
Komentarze : 5
Graffy: niestety nie pamietam :/
Kolega nic nie wspomina o podkładkach z zestawu łożysk ALLBALLS.
Przymierzam się do wymiany i w zestawie jest cieńsza i grubsza.
Tutaj jeden z internautów napisał, że bez użycia podkładki dystans między dolną półką a główką jest za mały.
http://bikesandtravels.com/biker.aspx?ride=622
Pamiętasz może jak to było u Ciebie?
Pozdrawiam
Pomniejsze duperele tez robię sam zarówno w moto jak i w aucie. Jeśli chodzi o silnik to mierz siły na zamiary, rozrząd chyba najtrudniejszy i najbardziej ryzykowny...
Ja teraz też będę musiał zmienić olej w lagach. U mnie idzie 15w i w Intercarsie mają Valvoline 1l w rozsądnej cenie. Do tego to syntetyk więc kolejny plus.
@DominikNC, a dziękuję :)
Nie wiedziałem że tyle mechanicy liczą, swoje pojazdy (głownie osobówka) serwisuje sam już od paru lat więc nie orientuje się w cenach.
Jednak nie oszczędność była moim celem, ale kolejny etap w poznawaniu mechaniki motocyklowej, jeszcze jest jeden, ostatni bastion niezdobyty, który rodzi me obawy przed otwarciem, mianowicie serce motocykla czyli silnik ze skrzynią biegów :)
Brawo Ty! Zaoszczędziles co najmniej 300 zł na robociznę serwisu. Pozdrawiam!
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (2)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (1)
- Warsztat (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)